10 listopada 2008

Przełomowe momenty

Do bardziej przełomowych momentów w polskim beatboxie można na pewno zaliczyć beatbox na płycie Paktofoniki w wykonaniu Sota, beatbox na festiwalu w Sopocie w wykonaniu Bladego Krisa i beatbox w finałach komercyjnego Got Talent w wykonaniu znowu Bladego.

Podoba mi się ten program. Obejrzałem na razie tylko 3cie półfinały, ale przynajmniej w nich zabrakło dziwolągów a la beatbox z krzesłem na brodzie, mówienie od tyłu wyuczonych wcześniej fraz czy granie łyżką na kaloryferze umazanym kiślem. Dobra nowina, bo właściwie o każdym z uczestników 3cich półfinałów można to w potocznym znaczeniu powiedzieć - mają w czymś talent*.

Myślałem, że Blady odpadnie. Nic się nie paliło, nikt nie tańczył w tle, nikt nie był 15-letnią dziewczynką. Nie żebym miał coś do innych uczestników - NIE MAM. Po prostu występ Bladego był najbardziej „SZARY”. Zero świecidełek etc, było po prostu ciemno.



Bardzo się ucieszyłem jak okazało się, że przeszedł. Wielu ludzi właśnie dzięki/przez Got Talent będzie miała swoją pierwszą styczność z bboxem. I fajnie, że zobaczą tam właśnie Krzysztofa, który poza zajebistym beatboxem jest także bardzo inteligentnym człowiekiem. Dobrze, że przynajmniej dla ludzi wychowanych na Got Talent bboxer nie będzie synonimem dresa narkomana plującego pod klatką. Czy coś ;)


* - większość ludzi wg mnie trochę za bardzo wymachuje niektórymi zwrotami jak np "on ma talent!". Właściwie to robią to przy każdej okazji jak ktoś jest w czymś wyraźnie lepszy od społeczeństwa. Zazwyczaj jednak to nie jest talent tylko ciężka praca. Sam uważam, że jeżeli talent to jakieśtam losowo rozdane "pomoce" w jakiejś dziedzinie, to u mnie w kategorii "talent do beatboxu" te pomoce są ujemne. Mimo to jestem niezły. Lepszy od społeczeństwa, a talent to nie jest. W grubej większości przypadków zwrot "on ma talent!" powinno się zastąpić prostym "jest zajebisty". Ale to pierwsze też miło usłyszeć ;)

Brak komentarzy: