Polscy beatboxerzy są wręcz zajebiści. Ani trochę zdają się nie odstawać od jakichkolwiek innych beatboxerów na świecie, niektórych być może po prostu wyprzedzając. Oczywiście ciężko to wszystko ocenić mieszkając w polsce i ograniczając swoją wiedzę do relacji znajomych, humanbeatbox.com i filmików z youtube. Aczkolwiek jest nieźle.
Chociaż poza samym poziomem polskiego beatboxu ważne jest też tempo w jakim ten poziom wzrasta. Pod tym względem też jest fajnie. Blady stawiający poprzeczkę coraz wyżej, Suseł wymyślający nowe patenty CODZIENNIE, czy nawet Projekt Hałas, który budzi się ze snu zimowego i powoli zaczyna przybierać groźne kształty.
Ciągle można się jednak przyczepić do braku profesjonalizmu u bboxerów. Wiele osób nie stara się myśleć o tym, co robi. Chuj z metrum, chuj z tempem, chuj z podziałem na takty a nawet chuj z ustaleniem co zrobić na koncercie - ważne, że gra.
Jeżeli chodzi o imprezy, to jeszcze jakiś czas temu wyglądało to tragicznie - wbw. Nie, żeby wbw było złe - chodzi mi raczej o to, że było TYLKO wbw. Jednak teraz zaczyna się robić wesoło. 16W wkracza do beatboxowego światka organizując kolejne imprezy beatboxowe. Na coraz większą skalę. BRUK ma się dobrze. Kela był w sobotę w polsce. Beardyman zawita (chociaż niestety na zamkniętej imprezie Bacardi), Blady prowadzi warsztaty w Trójmieście, Zgas jeżeli dobrze pamiętam też ma jakieś warsztaty, żyć beatboxować!
Btw. Nie jestem patriotą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz