18 sierpnia 2008

Kto jest najlepszym beatboxerem w Polsce?

Blady

2 komentarze:

Michael pisze...

Wg Ciebie czy według ogółu? Najbardziej znanym- owszem. Moim zdaniem najlepszym beatboxerem jest Zgas- z tych polskich (wyżej postawionych, bo nie słyszałem jeszcze wielu tych np z Beatelse). Zaznaczam tutaj kolejny raz iż jest to moje zdanie bo... lubię taki bitbox. Dla mnie mega beatboxem jest mega moc- na imprezie lubię jak trzęsie się ziemia od stopy- Zgas mi to zapewni. Lubię sfxy- no tak lubię i tutaj kolejny plus dla Zgasa.
Jeszcze niedawno miałem dość słabe- by nie powiedzieć znacznie negatywne zdanie o Bladym. Po tygodniowym pobycie na Bruku zmieniło się diametralnie. Blady przez ten tydzień (kilka dni) wydał mi się pozytywnym, pełnym poczucia humoru, cholerycznym (jak sam siebie zresztą tak określił) nie szukającym wszędzie fejmu beatboxerem (gdy goniły do siedemnastki bym podpisał sie im na łapkach on myślał- "Ale tego laptopa ja zostawiłem w barze czy komuś go dałem"?). Nie jednak po tym uważam Zgasa za "ciekawszego" dźwiękonaśladowcę. Na pierwszym miejscu jest dla mnie moc. Blady bez GŁOŚNEGO mika jest słaby. Bez mika nie słychać go wcale. Efekty specjalne- piski, skrzeki, delfiny, ptaszki i inne zwierzaki i maszyny też chyba nie przypadły Blademu do gustu bo ich najzwyczajniej nie robi. Otrzymałem kiedyś pytanie kto jest wg Ciebie lepszy ZeDe czy Roxorloops? Mimo iż ZeDe nie był jeszcze mistrzem świata powiedziałem, że ZeDe. Te sfxy i dodatki przewyższają Roxora- moim zdaniem. Kto jednak zrobi taką masakrycznie czystą i realistyczną perkę jak nie on?
A więc Blady owszem jest kozakiem, spoko człowiekiem i chciałbym kiedyś umieć beatbox podobnie jak on, ale nie zmienia to faktu, że Zgas jest dla mnie lepszy. Roxor miażdzy jest niesamowity, ale to też nie zmiana faktu że ZeDe jest dla mnie wszechstronniejszy. Na koniec powiem tylko, że ideałem beatboxera jest dla mnie... Faith Sfx. Tyle :*

Wigi pisze...

Wg mnie oczywiście ;)

Wiadomo, jeden lubi perkę (ja), drugi woli pierdolnięcie i sfx'y. Ja najbardziej doceniam w Bladym profesjonalizm. Zaczęło się chyba jakieś 2-3 lata temu, jak na którymś występie Bladego powiedziałem "on śmierdzi profesjonalizmem". Od tamtej pory określiłem tak jeszcze trzech polskich beatboxerów - Zgasa, Feta, Pejota.

Chodzi tu nie tyle o ilość dźwięków, jaką potrafią z siebie wydobyć, co raczej sposób w jaki SĄ na scenie. Sceniczność, kontakt z publiką, ruchy na scenie, aranżacja utworów, modyfikowanie własnych dobrze znanych kawałków na żywo robiąc prze-chore przebitki. Wystarczy na nich spojrzeć, przyjrzeć się przez 5 sekund w trakcie koncertów nawet jak aktualnie robią "p t K", żeby zauważyć, że to są sceniczne besie, które sprawiają wrażenie, jakby na scenie spędziły więcej życia niż w kiblu.

Blady ma bardzo cichą perkusję. Pół żartem można powiedzieć -ja mówię- że Blady ma najgorszą perkusję w Polsce. Może to się zmieniło, ale z tego co pamiętam Blady ma NAPRAWDĘ dobre chyba jedynie bongosy. Tylko co z tego, że ja mam mocniejszą stopę i czystszy werbel, skoro to właśnie Blady ze swoimi "słabymi" dźwiękami robi istny rozpierdol. Trochę jakby pomimo tego, że mam załużmy Mercedesa Blady wyprzedzał mnie w swoim polonezie. Gorszy sprzęt, lepsze wykorzystanie. Do tego dochodzi ta cholerna pewność siebie za kierownicą / na koncertach.

To cholerny profesjonalista w każdym calu, co mogę powiedzieć TYLKO o nim z pośród wszystkich polskich beatboxerów (najbliżej tego jest wg mnie najprawdopodobniej Pejot). Dodatkowo, Blady jest jedynym w polsce beatboxerem, który ma niesamowicie wyraźny styl. Ale kwestia "ulubionego beatboxera" to zawsze też kwestia gustu. Czyli znowu motyw Kela vs Rahzel - nie da się wyłonić jednoznacznego zwycięzcy ;)