13 maja 2008

Killa Kela

Najlepszym beatboxerem na świecie jest...
Są jedynie dwie możliwości dokończenia tego zdania: Rahzel albo Killa Kela. No, ewentualnie ktoś mógłby tam wrzucić jeszcze Josepha.
Ci ludzie (Rahzel, Kela, Joseph?) to ultraweterani. To legendy, idole, wzorce i prekursorzy. Jednostki wybitne. Cokolwiek. Gruby czarny z tłustym brzmieniem i chudy biały wykraczający poza wszelkie schematy. Porównywanie Rahzela do Keli nie ma sensu, bo po prostu się nie da. Z kolei porównywanie innych bboxerów do wspomnianej dwójki jest bez sensu, bo to po prostu inna liga. Samo "ladies & gentleman my name is Rahzel" jak i "I go by the name of Killa Kela" wywołuje u beatboxerów większe ciarki na plecach niż cały koncert dowolnego innego beatboxera na świecie.
Jeden z tych typów wpada do polski. Poznań, 29. maja, Killa Kela. Jakbyście byli zainteresowani, walcie na gg 6923165, może ogarniemy jakiś nocleg ect. A więcej info o imprezie jak zwykle na beatelse.com ;)

Brak komentarzy: